1. en
  1. en
24 marca 2025

O podmiotowych zmaganiach, jakie dane było mi poznać w mojej dotychczasowej praktyce

Odpowiedź na pytanie „czym jest psychoanaliza?”

Żyjemy w czasach ogromu informacji. Odpowiedź można znaleźć na wszystko i wszędzie, u specjalistów z każdej możliwej dyscypliny. Spotykając się z problemem, prawie zawsze znajdziemy odpowiedź. Jest jedna odpowiedź, której nie znajdziemy poza nami samymi – odpowiedź własna.

Stawiając pytanie, tworzymy miejsce, gdzie może pojawić się jakaś odpowiedź. Własna odpowiedź zdaje się być współcześnie mało istotna w obliczu
Odpowiedzi. Własna odpowiedź nie przeszła normalizacji ani testów statystycznych. Jej charakter nie jest poparty metaanalizami, a jedynie własnym głosem. Własna odpowiedź jest nie do zastosowania dla innych, czy więc nie jest egoistyczna? Co, gdy własna odpowiedź jest niezgodna z porządkiem świata?

Po co szukać własnej odpowiedzi? Należy powiedzieć wprost: jest to odpowiedź trudniejsza do wyłuskania, wymagająca czasu, zmagania się z samym sobą, niewygody, stanięcia w obliczu niewiedzy o sobie samym. Nie jest to odpowiedź certyfikowana, gwarantująca, że jest tą jedyną. Nie ma charakteru oceny, bo jest nieporównywalna. Jest, mówiąc psychoanalitycznie, niepoparta Innym.

A co, jeśli już wiemy, a cierpienie nadal trwa? Czy wiedza, którą o sobie mamy, może się różnić od prawdy swoich symptomów? Co w momencie, gdy jesteśmy tak zapchani wiedzą, że nie możemy już nie wiedzieć, odpowiedź nasuwa się na każde pytanie, ale jednak bardziej ciąży niż wprowadza ruch w podmiotowe życie?

Czy cierpimy bardziej, czy mniej niż cierpiano dawniej? Czy cierpienie jest prawdziwe, skoro nic takiego w życiu się nie dzieje? Jak powiedzieć o tym, że satysfakcja zaczyna sprawiać dyskomfort? Czy objawy mają prawo istnienia, jeśli żadna definicja, diagnoza, czy opis nie pasują do doświadczenia? Czy koszmary mogą mówić? A jeśli tak, to jak zrozumieć ich język?

Nie sądzę, że nietrafnym jest twierdzić, że wiedza jest wiedzy nierówna. To specyficznie dotkliwe doświadczenie, kiedy wyuczenie, doświadczenie i poznanie samego siebie zachowują się jak piaskowa budowla opierająca się fali odczyniającej własne wysiłki osiągnięcia chociaż minimalnego stopnia stabilności. Jeszcze dotkliwsze jest zdanie sobie sprawy, jak ciało zdaje się być niezależne od tego, co myślimy, co uważamy o sobie, co uznajemy za to, czym jesteśmy. Ręka drży, gdy w umyśle panuje spokój. Słowa znikają, gdy należy coś powiedzieć. Niepamięć zjawia się niespodziewanie, wskroś sabotując wolę. Wspomnienia wracają, kiedy od lat była pewność, że nie mają w sobie żadnej mocy. To wszystko mimo przygotowań, prób, przemyśleń, praktyk i ćwiczeń.

Co, jeśli podmiot wciąż spotyka to samo? Ten sam mężczyzna, ta sama kobieta. Ten sam szef. Ten sam nastrój. Ten sam upadek. Ten sam błąd. Jest to niemożliwe, w końcu nie jest to to samo, dzieje się w innym czasie, czasem po latach, ale zdaje się wydarzać wciąż z tego samego miejsca, jakby coś się zatrzymało, pozostawało bez zmian.

Wyjść z zastygnięcia to jak umożliwić części siebie doświadczenia czasu. Psychoanaliza oferuje wprowadzenie wymiaru czasu w coś, co od najmłodszych lat istnieje jakby poza czasem, trwając bez zmian. Można przejść przez całe życie nie zauważając tego zastygnięcia, doświadczając wciąż poczucia zmiany bez przeżywania nieznośności, która ostatecznie, gdy jest napotkana, często prowadzi dany podmiot w kierunku poszukiwania pomocy.

To pierwotne zastygnięcie może być dla danego podmiotu czymś płodnym i korzystnym, chociaż o tym, psychoanalitycy mogą zaświadczyć jedynie na podstawie tych, którzy tę korzyść stracili. Wprowadzony ruch w wyniku jakiejś zmiany, słowa, sytuacji, czegoś, co po prostu nadchodzi niemalże znikąd, niespodziewanie, często podważając w zasadniczym stopniu wiedzę, na której podmiot budował swoją tożsamość, z definicji nie może być łatwym, łagodnym przeżyciem.

Do gabinetu często przychodzą ci, którzy zaczęli wątpić w przypadkowość tego, co raz po raz napotykają. Wątpienie to już wejście na drogę zakwestionowania, znane jest jednak doświadczenie wątpienia, które nie ustaje. Co, jeśli brakuje punktu zakotwiczenia? Punktu, z którego można by zacząć weryfikować prawdę tego, w co się zwątpiło? Bez zakotwiczenia łatwo jest odpłynąć wraz z cudzymi odpowiedziami. Podmiot szuka pewności, a czasem schronienie znajduje w tym, co cudze. Precyzyjnie mówiąc, łatwiej przyjąć odpowiedź nieupodmiotowioną. A jak przestać wiecznie wątpić, nie będąc zdanym na cudzą łaskę?

Psychoanaliza jest procesem upodmiotawiania prawdy. Bycie psychoanalitykiem daje szczególny przywilej, możliwość usłyszenia głosu współczesnych niewygód, cierpień, dyskomfortów i szaleństw. Upodmiotowienie tych doświadczeń umożliwia zmianę swojej pozycji względem nich – psychoanaliza
umożliwia wyjście po swojemu (lub też, jeśli tak się sprawy ułożą, po swoje). To „swoje”, może być zaskakujące, na tyle zaskakujące, że z początku można w jego obliczu poczuć się wręcz nieswojo. Co, jeśli ktoś nie chce wyjść? Psychoanaliza daje szansę na to, aby być, tyle że inaczej.

O byciu niełatwo jest mówić tak, by to było uchwytne, ale czerpiąc prosto z doświadczenia można powiedzieć, że aby móc być, trzeba się czegoś pozbyć. Wybyć z zastygnięcia. Wyczulić się na własny język, nabyć wiedzę o nim. Bo własny język, o którym mówi psychoanaliza, to nieświadome, a wiedza o nieświadomym ma swoją cenę. Niewiedza również kosztuje. O własnej niewiedzy dowiadujemy się, gdy uzasadnienie własnej sytuacji przypadkiem stało się po prostu niemożliwe.

Moje myślenie o psychoanalizie opiera się na czymś dość prostym: psychoanaliza to praktyka oparta na mówieniu. Więź, jaka tworzy się w dyskursie psychoanalitycznym różni się zasadniczo od innych więzi. Jest niepoparta mistrzostwem i prestiżem. Nie jest praktyką, w której odnajdzie się każdy. Jeżeli coś w tym tekście poruszyło Pana/Panią, być może nakierowało na pytania, proszę napisać do mnie lub skontaktować się telefonicznie. Czytam zarówno smsy, jak i maile. Z chęcią zapoznam się z Państwa perspektywami i postaram się udzielić na nie odpowiedzi.

 

Informacje

Firma

Skontaktuj się